literature

Stay where you are - track 1 (PL)

Deviation Actions

AnnAquamarine's avatar
Published:
710 Views

Literature Text

So please believe me that, you were the one and only I dreamed about...”

– Ja wszystko rozumiem – jęknął Adi ocierając pot z czoła. - Jest pięknie, słoneczko, super miejsce, chociaż jeszcze go nie widziałem, ale czemu musimy tarabanić się komunikacją miejską tyle czasu?
Było ciepłe, wczesne, majowe popołudnie. Od tygodnia nad Warszawę napływało niesłychanie gorące powietrze, które zwiastowało niechybny początek lata. Tego dnia Adiemu było wyjątkowo źle. Było mu za gorąco, lewy glan cisnął w piętę, a przerzucony przez ramię futerał z gitarą ciągnął go do tyłu. Miał wrażenie, że gdyby rozluźnił mięśnie, jego ukochany instrument znokautowałby go przewróceniem na plecy.

Na dodatek, zdaje się, że w ramach dopełniania przez los absolutnej paskudności dnia, chłopaki zostali zmuszeni wybrać się na autobusową wycieczkę przez pół miasta. Co prawda, perspektywa sali prób czekającej na końcu tej wyprawy dawała mu jakąś nadzieję na polepszenie nastroju, jednak w chwili obecnej czuł się koszmarnie niekomfortowo.

Rozbrajająco radosny, jak co dzień, Kamil, czyli dla krewnych i znajomych Cukras - wokalista i jego dobry przyjaciel, wyjątkowo działał mu dziś na nerwy. Adrian miał ochotę plasnąć go w twarz z otwartej dłoni tak, żeby go przekręciło na drugą stronę, a głośne klaśnięcie odbiło się echem po mieście.

– Nic na to nie poradzę, że Tolkowi zepsuł się samochód – odparł Cukras ustawiając twarz na nawiew wiatru z otwartego okna w busie.
– Sorry, sorry – ozwał się Tomek, zwany również Tolkiem. – Na jutro naprawię!
– Nie zrzędź, Adi! - podsumował Cukras. - To fajne miejsce. Niewykończony dom, w stanie praktycznie surowym, dziewczyny mają tam próby. Echo od murów daje specyficzną akustykę, coś zupełnie unikalnego – w oczach chłopaka zaświeciły się gwiazdy. - No i przyjdzie moja żabcia! - szeroki uśmiech rozjaśnił jego jasnowłosą twarz .
– Tak, tak. Oczywiście, twoja żabcia – Adi znów jęknął.
– Zachowujesz się dziś jak emo-dziecko.

Adrian prychnął śmiechem. Cukras od ponad roku był w związku z niejaką Małgorzatą B. Byli w sobie bardzo zakochani i gdy się spotykali ociekali słodyczą. Według Adriana, w scenach ich spotkania brakowało tylko cwałujących w tle jednorożców sypiących spod kopyt diamentowym pyłem. Gośka była siostrą Tomka i zdolną perkusistką. Zawodowo uczyła w szkole muzycznej dla dzieci, zaś po pracy zamieniała się w wyzwoloną rockmankę, która szalała za bębnami. Poznali się z Cukrem przy okazji organizacji koncertu chłopaków i nie mogli rozstać od tamtej pory. Później okazało się, a co Tomek skrzętnie ukrywał, że Małgorzata również posiada swój rockowy zespół. Specyficzny, gdyż złożony z samych dziewczyn. Obie grupy jednak jeszcze nigdy się nie spotkały.
Tego dnia Cukras szykował swojej wybrance niespodziankę w postaci piosenki, którą sam dla niej napisał. W konspiracji z członkami obu zespołów wymyślił, że dziewczyny użyczą chłopakom swojej sali prób, w której później przez przypadek się pojawią, a przez kolejny przypadek wszyscy razem zagrają dla Gośki piosenkę, którą on zaśpiewa. Sceptycznego Adriana śmieszyły starania kolegi, ale był jego przyjacielem, więc nie mógł mu odmówić tej drobnej przysługi. Poza tym, był bardzo ciekawy, jak gra się w takich pustych, ceglanych murach... Jak dźwięki odbijają się od ścian i wracają lekkim echem. Ta perspektywa była jedyną rzeczą, która tego dnia poprawiała mu humor. Nuty już układały się w jego głowie w akordy, a te w melodie. Nieświadomie zaczął wybijać rytm stukając palcami w metalową poręcz autobusu.

Po podróży, która wydawała się trwać wieki, wysiedli z podmiejskiego autobusu. Cała piątka ruszyła żwirową drogą ku niedalekim zabudowaniom. Cukras nucił pod nosem jakąś nieistniejącą melodię, a Adrian szedł obok niego w milczeniu. Tolek snuł się za wszystkimi rozmawiając przez telefon, a pozostała dwójka muzyków, czyli Lolek i Alex kłóciła się na temat wyższości Angeliny Jolie nad Scarlett Johanson.
– To jest domek którejś z dziewczyn? - zagadał Adrian przyjaciela.
– Tak – odparł Kamil pisząc sms’a. - Wokalistki, niejakiej Edyty. Swoją drogą, głos ma niezły. Spodobałaby ci się – podsumował i schował telefon do kieszeni. - Z prawdziwie rockowym piachem, a jednocześnie dość łagodnie brzmiący.
Adi uśmiechnął się pod nosem.
– Wiesz, że jestem wybredny muzycznie, wątpię, żeby mi się coś łatwo spodobało – przeczesał palcami czarną czuprynę.
– Właśnie dlatego twierdzę, że by ci się spodobało. O, to tutaj – wskazał zasłoniętą żywopłotem posesję.

Kilka minut trwało zanim dostali się na teren działki. Kamil wyszukał klucze w swojej przepastnej torbie, a potem stoczył długą, bardzo nierówną walkę z kłódką i zamkiem w furtce. W końcu udało się i wkroczyli za wysoki, zielony mur z roślin. Oczom Adriana ukazał się wyjątkowo wypielęgnowany ogród, który mocno nie pasował do ziejącej pustką okien skorupy domu. Weszli przez drzwi do głównego, dużego pomieszczenia, które w przyszłości prawdopodobnie będzie podzielone na korytarz i ogromny salon. Na środku betonowej posadzki leżały stare, ale wciąż miękkie dywany, na których stała cała moc muzycznego sprzętu. Rozległo się ciche westchnienie zachwytu i w jednej sekundzie Tomek znalazł się przy bębnach.

– Tak więc – zaczął Cukras rzucając torbę na ziemię. - Zainstalujcie się. Jest możliwość przygotowania kawy czy strawy, tam w tej szafce w rogu jest sporo zapasów, z których możemy skorzystać. Tylko muszę z komórki wyciągnąć przedłużacz.
– Byłeś tu już? - spytał Lolek rozsuwając suwaki futerału na gitarę.
– Kilka razy. Lubię czasem posłuchać dziewczyn. Zwłaszcza...
– Twojej żabci... - szepnął Alex.
– Wiadomo! Idę zorganizować prąd! - zakrzynął radośnie. - Widziałeeeem orłaaa cieeeeń! - wyśpiewał kierując się poza budynek.

Zły nastrój Adriana nieco osłabł. Głównie dlatego, że w domku było dużo chłodniej niż na zewnątrz. Musiał chwilę odetchnąć po męczącej podróży. Stanął przed pustym otworem okna i wpatrzył się w zieleń przed domem. Jakieś kwiaty bardzo mocno i przyjemnie pachniały, co uspokoiło mu nerwy. Zamarł tak na kilka minut z zamkniętymi oczami. W głowie brzmiała mu muzyka, świat nie istniał. Nawet krzątanina chłopaków, którzy za nim ustawiali sprzęty, nie wybiła go z zamyślenia. Dopiero głośny okrzyk radości dobiegający gdzieś zza murów sprowadził go na ziemię. Był to znak, że przybyły kobiety, a Gośka zobaczyła Cukrasa i rzuciła mu się na szyję w ekstazie. Obrócił się w kierunku środka sali akurat w momencie, gdy objęci weszli przez drzwi.
– Cześć, chłopaki! – przywitała się, a wszyscy odpowiedzieli jej chórem.
Za ściskającą się parą wkroczyły dwie dziewczyny. Pierwsza z nich była niewysoką, ciemnowłosą blondynką. Długie włosy zaczesane miała do tyłu i podpięte spinką, jednak tak, aby luźno spadały na ramiona. Jedynie jeden gruby kosmyk, opleciony wstążką i ufarbowany na czarno wyrywał się z fali włosów i powiewał pod brodą dziewczyny. Miała bardzo ciemną karnację i czarne oczy.
– To jest Dominika – rzekła Gośka przedstawiając koleżankę. – Nasza basistka. A to, Karinka! – wskazała na drugą, wyplątując się przy tym spod ramienia Cukrasa. – Nasza wybitna lutnistka.
– Mówiłam ci, żebyś mnie tak nie nazywała – zaprotestowała, po czym uścisnęła dłoń każdego z chłopaków. - Przeczytałaś jakąś książkę historyczną, czy jak?

Adi zauważył, że Lolek spogląda na Karinkę z zaciekawieniem łowcy zwierzyny. Faktycznie, dziewczyna była bardzo ładna. Duże niebieskie oczy wyraźnie odcinały się na jej lekko piegowatej, wąskiej twarzy, a oryginalna fryzura dopełniała wyjątkowości Karinki - miała kasztanowe długie włosy, które spięte były w gruby, warkocz, czoło zaś zakrywała gęsta grzywka, którą dopełniały dwa dłuższe pasma przy uszach. Jak przystało na rockmankę, w jej stroju dominowała czerń i ćwieki. Niskie obcasy kowbojek stukały głośno, gdy robiła krok. Adrian przywitał się grzecznie i udał się ku wyjściu, aby skorzystać ze wskazanej przez Cukrasa sławojki. Już miał zrobić zamaszysty krok przez próg, gdy nagle ktoś zastąpił mu drogę. Oboje zamarli i z jakąś dziwną złością zmierzyli się wzrokiem. Ogromne, ciemnozielone oczy wwierciły w niego swoje groźne spojrzenie, które potęgował mocny, czarny make-up.
***
„You’re angry when you’re beautiful. Your love is such a tease. I’m drowning in your dizzy noise. I wanna feel you scream!”
– A to właśnie Edyta – usłyszał z tyłu głos Kamila. - Jedyny taki wokal na świecie. Edzia, poznaj Adriana.

Nie odezwali się do siebie, tylko dalej mierzyli wzrokiem, jakby żadne nie chciało drugiemu ustąpić miejsca w przejściu. Niemal wyczuwał jej myśli skryte za zielonymi tęczówkami, taksujące i klasyfikujące go niczym komputer. Wyciągnęła dłoń na powitanie.
– Cześć – rzekła tylko.
– Cześć – odparł odwzajemniając uścisk.
Każde poszło w swoją stronę bez najmniejszego śladu emocji na twarzy. Cukras i Gosia spojrzeli na siebie znacząco, jakby uchwycili coś w tej sytuacji, co nikomu innemu nie było dane zobaczyć.
– Nie wiem, nie znam się, nie było mnie, zarobiony jestem – odparł Kamil na badawcze spojrzenie swojej dziewczyny. Odwrócił się i podszedł do grupy, która zdążyła się w międzyczasie zintegrować i rozgadać się zawzięcie.
– Dziewczęta – zaczął. - Chciałbym z wami zagrać, czy reflektujecie? Znaczy, nie macie wyjścia i musicie się zgodzić.
– Jasne – zgodziła się Karina i wraz z Dominiką zajęły się swoimi gitarami.
– Edzia, skarbie! - objął ją ramieniem. - Zaśpiewamy razem w duecie?
– Czemu nie – wzruszyła ramionami dziewczyna.
– Ja się muszę rozruszać zanim siądę do bębnów, także Toluś, graj za mnie – stwierdziła Gośka i zaczęła rozgrzewać nadgarstki w sposób podpatrzony zapewne od siatkarzy.
Chłopak bez namysłu usiadł za perkusją, zdaje się był przyzwyczajony do rozkazów starszej siostry. Cukras wykonał szybki test mikrofonów i zadowolony podał jeden Edycie.
– A gdzie mój gitarzysta? - rozejrzał się po sali. - Jak zwykle gdzieś się zamelinował. Trudno, Karinka zagra lepiej! - zamachał rękoma w radości, wskazując na dziewczynę. - Ten tamten utwór, pamiętacie? Łejst jor tajm? - pokaleczył język angielski przypominając wszystkim tytuł.

Gitarzystka wygrała kilka skocznych akordów.
– Tak, to to. Dajesz.
Karina skinęła głową i zaczęła grać od początku, po chwili włączyły się perkusja i bas, a Cukras zaczął skakać po dywanach w twórczym szaleństwie.
– Every night and every day I feel so far away from town I’d like to throw myself away right into Your homelike arms. Your eyes, Your gaze, Your breath, makes me feel like I’m so high!- ostatnie wyśpiewał wskazując na stojącą przed nimi Gośkę, a ta uśmiechnęła się.  - Now grab my hand! - Cukras nagle zmienił kierunek ataku i zwrócił się ku wyalienowanej wokalistce. - Stay for a while!
Ta przez chwilę kręciła głową, jakby zupełnie nie miała chęci z nim śpiewać, ale uniosła mikrofon bliżej ust.
– Sitting on a coach and catching snowflakes with my eyes – zaczęła nagle czystym altem. - Waking up and wondering why I just can’t get enough of loving you...
Cukras był wyraźnie ucieszony, że śpiewa w duecie. Razem zaśpiewali  powtarzany refren. Tymczasem czarnowłosa dziewczyna zmieniła się nagle swą aparycję z zimnej i wyobcowanej na szalejącą nie mniej żywiołowo niż Cukras. Wspólnie wygłupiali się na prowizorycznej scenie.

Adrian już miał wejść do głównej sali domku, gdy coś go poraziło dźwiękowo. Głos. Ale jaki... Niski, głęboki, z dodanym lekkim vibrato, prawie niezauważalnym. Wydawało się, że przez swoją niską skalę nie ma tyle mocy, aby wejść na wyższe rejestry. Jednak, gdy piosenka dochodziła do środka zwrotki, w którym zwykle Cukras prawie krzyczał, ów głos zabrzmiał tak czysto i mocno, że Adriana zażyło. Rockowy mezzosopran, który czasem śnił mu się po nocach, w snach erotycznych, pod postacią połączenia Lity Ford i Lady Gagi. Teraz jego właścicielka stała kilka kroków od niego. Adrian wsłuchiwał się we wspólne brzmienie Cukrasa i Edyty, a jego serce muzyka tańczyło.
Ten rozdział pierwszy dedykuję specjalnie dla :iconbonbon2013: ponieważ chciała przeczytać coś lekkiego i skocznego :D
Skoro lubisz j-rockowców, to może zwykłych rockowców też :XD:

Sporo czasu przymierzałam się do napisania opowiadania o muzykach i raz już próbowałam, ale nie wyjszło ;( Tego też póki co na razie nie kontynuuję, ale...
Jestem z tego tekstu naprawdę dumna ponieważ jest wyjątkowo płynny i zdania mi się podobają. Pewnie edytor by mi znalazł więcej ale i tak jestem dumna. Stwierdziłam, że mam tyle rzeczy, a nic nie publikuję ;<

Opowiadanie jest ciut fanartem ze względu na cytaty, ale to tylko w ramach oddawania hołdu tym piosenkom, które mam w głowie.


Cytaty:
Rotten Bark “Beep song”, “Waste your time”
Goo Goo Dolls “Slide”

Dedykowane również moim ukochanym Rotten Bark :]
© 2015 - 2024 AnnAquamarine
Comments9
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
BonBon2013's avatar
To wreszcie ja XD!
Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo dziękuję <333 Absolutnie uwielbiam wszystkich rockowców niezależnie od narodowości, to opowiadanie jest idealnie w moim guście :D Napisane bardzo ciepłym językiem, każdą postać z miejsca da się polubić i szybko wczuć się w sytuację. Haha, drogi Adrianie nie narzekaj na upał, mogę się zamienić na mróz za oknem >D W Kamilu z miejsca się zakochałam, uwielbiam takie wesołe osoby :D Z Gośką tworzą świetną parę, mam nadzieję, że nie rzucisz im żadnej kłody pod nogi >D W tym domku radzę zainwestować w doby zamek, nie dość, że drogi sprzęt muzyczny, to jeszcze kawa i herbata, menele nie mogą się dowiedzieć XDD Czytając opis Karinki momentalnie zachciało mi się ją narysować, musi być piękna ** Jeśli chodzi o spotkanie z Edytą, kiedy czytałam pierwszy raz miałam wrażenie, że oni się wcześniej bardzo dobrze znali i oboje są wkurzeni tym przypadkowym spotkaniem tak bardzo, że wymienili tylko „cześć”. Ale dalej z sytuacji wynika, że skoro Adrian usłyszał jej głos po raz pierwszy myliłam się i sytuacja musi się ciekawie rozwinąć...pisz szybko jak *_* W ogóle fajnie opisujesz sceny ich występu, można się bardzo wczuć i wyobrazić tą scenę jak żywą...Super, nie mogę się doczekać dalszej części! Coś czuję, że z Edyty twarda baba i Adrian będzie miał z nią pod górę >D